Niemożliwe? Przeciwnie! Ale że zimą? A dlaczego nie?
Zastrzyk energii przyda się zawsze, a z kawą cold brew macie go jak w banku! Banku kawy rzecz jasna????
Przyznajcie się, kogo z Was po przeczytaniu nagłówka zmroziło? A czy pomyśleliście, że mówienie o zimnej kawie nie jest najlepszym pomysłem, gdy za oknem zimno i ponuro? Rozumiem Was doskonale. A jednak postaram się Was przekonać, że to, co wydaje nam się na pierwszy rzut oka wcale nie musi być prawdziwe. Bo cold brew to metoda przygotowywania kawy, która ma wiele zalet.
Po pierwsze cold brew podkreśla naturalny smak kawy. Po drugie łagodzi jej kwasowości i goryczkę. A po trzecie – jest kofeinową bombą!
Skąd wzięła się kawa na zimno – cold brew?
Odpowiedź pewnie Was zdziwi. Otóż kawa przygotowywana metodą cold brew znana była już w 1600 roku! Gdzie? W Japonii! Stąd jej nazwa - Kyoto-Style Japanese Coffee. A może jednak było inaczej???? Bo alternatywna wersja tej historii głosi, że to Holendrzy wymyślili cold brew. To oni, podróżując do Indonezji, mieli zabierać ze sobą „esencję kawy”. Gdy mieli ochotę na gorącą kawę, po prostu podgrzewali przewożony „zimny napar”. Czy to Holendrzy pokazali tę metodę Japończykom, czy było zgoła odwrotnie, tego sporu już nie rozstrzygniemy. Grunt, że tak sporządzony napój jest orzeźwiający, a przy tym łagodniejszy dla żołądka, gdyż jest mniej kwaśny od tradycyjnej małej czarnej. Cold brew jest też słodszy od Czarnej Damy zaparzanej na gorąco, a przy tym ma kremową konsystencję.
Jeśli więc zależy Wam na solidnej porcji energii, to musicie wiedzieć, że na skutek maceracji ziaren na zimno powstaje napój o znacznej zawartości kofeiny. Możecie więc zachwalać kawę cold brew jako solidny zastrzyk energii, bez szkodliwego oddziaływania na żołądek.
Zimna kawa jest będzie popularniejsza
Przez wieki kawa na zimno nie była zbytnio rozpowszechniona na naszym kontynencie. Królowała tu i ewoluowała metoda parzenia na gorąco, o czym regularnie Wam donoszę. Co z „parzeniem na zimno”? Europejczycy i mieszkańcy Stanów Zjednoczonych odkryli ją zupełnie niedawno. Ale gdy już to się stało, to popularność cold brew dosłownie eksplodowała!
Najchętniej po ten rodzaj kawowego naparu sięgają ludzie młodzi. Czy mają delikatniejsze podniebienie? Być może???? A może zwyczajnie przypada im do gustu kawa delikatniejsza? I tak, którą można pić na zimno, a więc szybko, wszędzie i zawsze? Do tego, co może mieć znaczenie dla wielu osób, także tych nietrawiących laktozy, cold brew można pić bez mleka i cukru, bo nie trzeba neutralizować goryczki, którą znajdujemy w kawie parzonej na gorąco. Idąc dalej i przewidując rozwój tego trendu można dodać, że kawa „parzona na zimno” pasuje do idei „czystego jedzenia”.
Zanim powiem Wam, jak przygotować kawkę cold brew, muszę zrobić jedno ważna zastrzeżenie – nie mylcie cold brew z ice coffe! Wiem, że obie są zimne, a nawet wyglądają podobnie, ale na pewno nie są tym samym. Wytrawny kawosz po prostu musi to wiedzieć. I basta!
Podstawową różnica między nimi jest to, że ice coffe przyrządzana jest na bazie klasycznego espresso. A to oznacza, że do jej powstania konieczne jest użycie gorącej wody – do zaparzenia kawy. Tymczasem do przygotowania cold brew używamy zwykle wody o temperaturze pokojowej. Co jeszcze? Czas przygotowania. Ice coffe możemy zrobić w kwadrans, podczas gdy prawdziwe cold brew wymagać będzie od nas znacznie więcej cierpliwości. Całej góry cierpliwości, bo „parzenie na zimno” trwać może nawet dobę!
Jak zrobić cold brew (zimny napar)?
To bardzo proste. Owszem, czasochłonne, ale nie wymagające wielkiego zaangażowania. Ideą Cold Brew jest przecież wyciągnięcie smaku ze zmielonej kawy poprzez jej „namaczanie” przez kilka – kilkanaście godzin.
Wszystko zaczyna się rzecz jasna od kawy. Jaki rodzaj kawy nadaje się do przyrządzenia cold brew? Najlepsza będzie ta, której zwykle używacie w alternatywnych metodach parzenia. Jeśli miałbym Wam coś polecić, to postawiłbym na ziarna kawowca z Brazylii, Etiopii, Kenii, a także Burundi, gdyż zwykle są one dość słodkie. A ich lekki, owocowy i orzeźwiający smak pasuje do napoju typu cold brew.
No więc jak zrobić pyszny, mocno energetyzujący zimny napar? Potrzebować do tego będziecie kilku rzeczy: kawy i młynka, wody (czystej, przefiltrowanej i zimnej) oraz naczynia – to może być french press, ale też słoik, butelka, dzbanek. Ważne, by naczynie było idealnie czyste i nie przenosiło zapachu produktu, który był w nim wcześniej! Jeśli chcecie, to do powyższego zestawu dodać możecie papierowe filtry do kawy i sitko o drobnych oczkach. Dzięki ich użyciu Wasza kawa będzie klarowna.
To co, do dzieła? A więc zaczynamy. Róbcie to, co ja:
- przygotowujemy ulubioną kawę i mielimy ją dość grubo, jak do ekspresu przelewowego. Kawy powinno być ok. 300 gramów
świeżo zmieloną kawę wsypujemy do wcześniej przygotowanego naczynia - teraz do naczynia wlewamy zimną lub chłodną wodę – ok. 1200 ml, by uzyskać proporcję 1:4
- sprawdzamy, czy znajdująca się w naczyniu kawa cała jest nasączona wodą
- że cała kawa została nasączona wodą (możem to zrobić delikatnie dociskając łyżką warstwę unoszącą się na powierzchni).
następnie przykrywamy naczynie (jeżeli używacie zaparzacza, nie dociskajcie sitka!) i wstawiamy je do lodówki
tak powstałą „miksturę” zostawiamy a ok. 12-16 godzin do maceracji. Dlaczego tak długo? Bo chcemy wyciągnąć z kawy jak najwięcej esencji i mocy. Im dłużej kawa jest macerowana, tym większą ma później moc???? Nie przesadzajcie jednak, gdyż „zaparzanie” kawy na zimno nie powinno trwać powyżej 24 godzin. - po upływie wymaganego czasu wyciągamy miksturę z lodówki
- ostatnim etapem jest przelanie powstałego naparu przez sitko o drobnych oczkach. Pamiętajcie, żeby nie próbować wyciskać naparu ze zmielonej kawy, gdyż zamiast większej zawartości kofeiny czy intensywniejszego smaku możecie otrzymać gorzkawy posmak. A tego nie chcecie, prawda?
- jeśli, jak ja, nie lubicie, gdy coś Wam pływa w kawie, to możecie przelać zimny cold brew ponownie, tym razem jednak wyłóżcie sitko zwilżonym filtrem do ekspresu przelewowego. Tak uzyskacie bardziej kremowy koncentrat kawy
To już wszystko! Przygotowany koncentrat kawy na zimno możecie przechowywać w lodówce nawet przez tydzień, a on nie straci swoich właściwości.
Jak podać cold brew?
Znacie mnie już trochę i wiecie, że do opisywanych tematów podchodzę kompleksowo, Tak też będzie tym razem. Bo wiecie, liczy się nie tylko sposób przyrządzenia esencji kawy, ale również jej późniejszego podania. W przypadku cold brew na początku trzymajcie się zasady: podajemy ją na zimno, w proporcji 1:2 (jedna część koncentratu i dwie części rozcieńczacza – wody lub lodu).
Może Was zaskoczę, ale tak serwowana kawa nieźle komponuje się z plasterkiem cytryny lub pomarańczy. Dorzucenie mięty także nie będzie złym pomysłem????
A jeśli wolicie rozpuścić naszą Czarną Damę w mleku i lodzie, to spróbujcie dorzucić do kubka lub filiżanki gałkę lodów i bitą śmietanę. Kaloryczne, wiem, ale za to jakie pyszne. Z lekką nutką dekadencji????
Z czasem próbować możecie innych rozwiązań smakowych np. dodając do zimnego kawowego naparu syropu, czy nawet likieru kokosowego, skondensowanego mleka i lodu!
Zimna kawa zimą? Dlaczego?
Przyznajcie się, że te pytania chodzą Wam po głowach od dawna???? Domyślam się, dlatego nie będę dłużej trzymać Was w niepewności i odpowiem: bo cold brew to naprawdę konkretny zastrzyk kofeiny. A skoro tak, to idealnie nadaje się do budzenia nas, kawoszy, w ciemne, zimne, zimowe poranki. Zgadzacie się?
Poza tym laryngolodzy od dzieciństwa powtarzali mi, że zimne rzeczy, jak np. lody, powinno się spożywać, gdy jest zimno????
Po trzecie, warto łamać schematy i zaskoczyć gości czymś nietypowym. Cold brew nadaje się do tego znakomicie. Także dlatego, że smakuje zupełnie inaczej niż kawa zaparzana tradycyjnie, na gorąco. Zimny napar jest bardziej gładki i krągły. Jeśli przygotujecie go tak, jak Wam podpowiedziałem, będzie on pozbawiony goryczki i kwaskowatości. Dla niektórych kawoszy może to być wada nie do przełknięcia, ale dla innych okazać się może kulinarnym odkryciem tego roku! Chcecie przekonać się, w której grupie się znajdziecie? Śmiało. Zacznijcie przygodę z cold brew już dziś, a gwarantuję Wam, że do lata będziecie miłośnikami i mistrzami tego rodzaju kawy.
Żeby nie było jednak, że Was nie ostrzegałem, to w tym miejscu muszę zaznaczyć, że cold brew będzie znacznie mniej aromatyczny od kawy na gorąco. Możecie starać się walczyć z tą niedogodnością używając do przygotowania zimnego naparu większej ilości kawy, ale to już zostawiam Wam.
Kawa na zimno z jägermaisterem
Czas na ciekawostkę???? W sklepach zakupić możecie cold brew Jägermaister. To specjalna mieszanka kawy parzonej na zimno z likierem ziołowo-korzennym zawierający 35% alkoholu. Jägermaister, jak wskazuje jego nazwa, pochodzi z Niemiec i jest dzieckiem gorzelnika i myśliwego Curta Masta. Unikalną recepturę tego alkoholu Mast przedstawił światu w roku 1934. Od tego czasu ludzie dzielą się na miłośników i przeciwników jägermaistera. Na etykietce tego napoju możemy przeczytać: „likier ziołowy z kawą Arabica i szczyptą kakao”. Z etykietki po drugiej stronie wynika, że likier powinno się podawać dobrze wstrząśnięty, mrożony i w formie tzw. szota. Jeśli ktoś zastanawia się nad praktycznym zastosowaniem Jägermaister cold brew, to być może jest to ten szot, który należy wypić późno w nocy, gdy przenosimy się z jednej nudnej imprezy na drugą i z jakiś powodów boimy się zasnąć. Niemiecki likier ziołowy z kawą postawi być może na nogi.
Kawa z azotem!
Dziwne? Być może, ale to nie koniec eksperymentów z kawą parzoną na zimno. Cold brew wykorzystywany jest także do przyrządzania napoju z … azotem. Tak, dobrze widzicie???? Z azotem. Nitro cold brew to także niemiecki wymysł. Jest on niemal dwukrotnie mocniejszy niż zwykły cold brew, nie mówiąc o tradycyjnej kawie. A to wszystko dzięki zawartej w tej odmianie kawy bąbelkach???? Sam nie próbowałem, ale słyszałem, że napój ten doskonale orzeźwia.
A więc orzeźwienia i do zobaczenia!