Wiecie, jak wyglądają ziarna kawy, kawa zmielona i już gotowa czarna Dama, zgadza się? A widzieliście kiedyś na żywo drzewko kawy?
Tak myślałem, dlatego zamierzam Was dziś zachęcić do tego, byście zostali plantatorami????
Myślicie teraz pewnie: co to za pomysły? Przecież doskonale wiemy, że w naszym klimacie uprawa kawy jest niemożliwa… Owszem, daleko nam do idealnych warunków, jakich ten krzew potrzebuje. Kawa nie lubi przecież upałów, a tym bardziej mrozów. Najlepiej czuje się w temperaturze między 15 a 30℃. Z tym, że Arabica chce mieć ciut cieplej (25 – 30 ℃) niż Robusta. Poza tym roślina, która rodzi ziarna naszej Czarnej Damy nie lubi stać cały dzień w pełnym słońcu… Jak tu jej dogodzić? ????
Cóż, plantacji z prawdziwego zdarzenia w Polsce nie zrobimy, ale dla tych z Was, którzy już zdążyli zamarzyć o własnej kawie powiem, że jest taka możliwość. Nie na przemysłową skalę co prawda, ale jednak. O co chodzi?
Jasne, że o uprawę kawy w domu! W doniczce. Taka uprawa to świetne rozwiązanie dla miłośników kawy i początek niesamowitej przygody. A czy na jej końcu doczekacie się ziaren, z których będziecie mogli przyrządzić wyjątkową, bo Waszą Czarną Damę? Odpowiem dyplomatycznie: to niewykluczone????
Od czego zacząć uprawę kawy?
Opcje są dwie: nasionko lub sadzonka. Opcja pierwsza jest dla bardziej cierpliwych spośród nas, a druga dla tych, którzy widoku zielonych liści kawowca nie mogą się już doczekać. Niestety kawa nie jest zbyt popularną rośliną doniczkową, więc możecie mieć problem ze znalezieniem jej w kwiaciarniach czy sklepach ogrodniczych. Ale od czego jest Internet. W przepastnych czeluściach sieci znaleźć można wszystko, więc i z kawa nie ma problemu. Wpisuję hasło „nasiona kawy” i wyskakuje mi propozycja nabycia zestawu do uprawy kawy arabskiej. Za jedyne 20 zł dostaniemy doniczkę, dwa opakowania nasion, podłoże itd. (o tym jak uprawiać kawę za chwilę). A po wrzuceniu w wyszukiwarkę hasła „sadzonki kawy” mam ofertę jednego z marketów – 16,99 zł za ładną, zieloną roślinkę.
Oczywiście mówimy tu o odmianie karłowatej kawowca. A i tak na nasza domowa kawa może osiągnąć wysokość 2 metrów!
Kiedy i jak zacząć uprawę kawy?
Jeśli chodzi o najlepszy czas na rozpoczęcie przygody „kawowego plantatora”, to nie jest on teraz. W chwili, w której postanowicie to zrobić, po prostu. A skoro ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza i za oknem częściej niż słońce widzimy ciemne chmury, to może zaczniemy?
Zacznijmy od ziaren. Załóżmy, że już je macie. Co robicie jako pierwsze? Pamiętacie, że szybko tracą one zdolność kiełkowania, więc musicie zająć się nimi od razu. A więc wrzucacie je do miseczki wypełnionej letnią woda i zostawiacie je w tej kąpieli na 24 godziny. Dzięki temu w kolejnym etapie łatwo ściągniecie z nich skórkę. Tak przygotowane ziarna kawowca umieszczacie w piasku, pamiętając, by był on wilgotny. I czekacie. I czekacie. I jeszcze chwilę. Tak, cierpliwość w zawodzie „plantatora kawy” to podstawa????
I wreszcie są – siewki, czyli kiełki kawy. Chuchacie i dmuchacie na nie (najlepiej, gdyby na Waszej plantacji było ok. 25 ℃) najpierw przesadzając je do doniczki z ziemią kompostową, a następnie, gdy roślinka „okrzepnie”, do większej donicy z ziemią bardzo żyzną, lekką, o lekko kwaśnym odczynie. Można tu parafrazować ludzkie powiedzenie „jesteś tym, co jesz”. Ci z Was, którzy czują się na siłach i mają doświadczenie w uprawie innych roślin, mogą próbować przygotować podłoże dla kawy samodzielnie. Ja jednak wolę pójść do sklepu i wrócić z woreczkiem podłoża dla cytrusów pod pachą????
Jakiego domu potrzebuje kawa?
To pytanie zasadnicze. Wiecie, jakich warunków potrzebuje kawa w naturalnym środowisku, a co z krzewem kawowca uprawianym w doniczce? Domyślcie się? Tak, jest całkiem podobnie. A więc ma być ciepło i jasno. Najlepiej, gdyby kawa rosła blisko okna. Jednak nie na samym parapecie, gdyż ostre słońce może jej zaszkodzić i zamiast zieleni, i połysku jej liście będą raczyć nasze oczy wypalonymi plamami.
Jeśli chodzi o podlewanie, to latem kawa potrzebuje sporo wody. Pamiętajcie jednak, by jej nie przelewać, a nadmiar wody, który zbierze się w podstawce od razu wylewać. Fajnie by też było, gdybyście czasami zafundowali swojej kawie kąpiel spryskując ją wodą. Za to zimą ograniczcie podlewanie, ale zadbajcie o wysokiej wilgotności powietrza wokół kawowca. Opcji jest kilka: możecie ustawić w jego pobliżu nawilżacz (zrobi on dobrze także nam, bo oddychanie zbyt suchym powietrzem zdrowe nie jest) albo na podstawce doniczki umieścić kulki z keramzytu, które będziecie regularnie zmaczać. Jest też opcja dla miłośników akwarystyki – mikroklimat panujący przy akwarium świetnie zrobi kawie, więc możecie ją przy nim ustawić????
Ponadto, jak to z roślinami w domu, zwłaszcza w sezonie grzewczym, ścierajcie z liści kawy kurz.
Drugim ważnym elementem w uprawie kawy jest temperatura. Najlepiej, gdyby była prze cały czas stała. Temperatura pokojowa, takie 20 – 22 ℃ będzie jak najbardziej ok. Zresztą dla nas również, bo przegrzewanie się nie zdrowe, pamiętajcie o tym! Ależ moralizatorski ton mi się dzisiaj włączył, co? ????
A skoro jesteśmy przy odżywianiu, to powiem Wam, że jeżeli marzy Wam się piękny, zielony krzew, to powinniście go nawozić. Oczywiście wiosną, gdy zaczyna się intensywna faza wzrostu rośliny, gdy szykuje się ona do kwitnienia, a potem do owocowania. Podpowiem Wam, że kawa lubi nawozy bez wapnia.
Wiem, że wiele osób praktykuje wystawianie roślin w okresie wiosenno-letnim na taras czy balkon, jednak w przypadku kawy byłbym z tym bardzo ostrożny – właśnie ze względu na zmienne warunki. No i pewnie nie muszę Wam powtarzać, że przymrozek będzie dla kawy zabójczy.
Przesadzanie kawy
Jest jeszcze jedna ważna rzecz w uprawie kawy. To przesadzanie. Skoro marzy Wam się dorodny, pięknie kwitnący krzew kawowca, to musicie zapewniać mu rozwój poprzez przesadzanie go do coraz większych doniczek. Róbcie to co dwa lata, a nie pożałujecie????
Jak kwitnie kawa?
Na [oczątku zapytałem Was, czy widzieliście na żywo krzew kawy. To teraz zapytam, czy widzieliście, jak kawa kwitnie. Widzieliście? Karłowata odmiana kawowca, czyli ta nadająca się najlepiej do uprawy w doniczce, kwitnie i owocuje latem. Kwiaty są śnieżnobiałe i wydzielają piękny aromat (dla mnie chyba wszystko, co związane z kawa jest beauty, co poradzę????). Owoce natomiast zmieniają kolor w miarę dojrzewania. Najpierw są zielone, następnie żółte, by w końcu oblać się ciemnoczerwonym rumieńcem. I, co ciekawe, mogą się utrzymać na roślinie nawet pół roku! Przy czym nie będą gnić ani tracić jędrności. Po prostu z czasem zaczną usychać.
Widzicie to już oczami wyobraźni?
Na co choruje kawa?
No to muszę Was niestety wyrwać z tego pięknego snu. Raz, że będziecie musieli na to poczekać. Przy starcie uprawy od wysiewu jakieś 3 lata (musicie samodzielnie zapylić roślinę przy użyciu pędzelka). Poza tym na kawę czyhać będzie wiele niebezpieczeństw. Tak, w Waszych domach.
Mówię oczywiście nie o niesfornych domownikach, którzy mogą zrzucić doniczkę z kawą i zniweczyć Wasze starania (choć i to może się zdarzyć…), ale o chorobach roślin, od których kawa nie jest wolna. Najczęściej powodują je grzyby.
Pierwszą z nich jest „rdza kawowa”. Tu nie będę się mądrzyć, tylko odwołam się do fachowej wiedzy. „Rdza kawowa” powodowana jest przez grzyb, który atakuje liście kawowca i przybiera formę pomarańczowego porostu na dolnej stronie liści. Najlepszym zabezpieczeniem przed tym jest prewencja. Co możecie zrobić? Przede wszystkim uprawiać Robustę, która jest dużo bardziej odporna na wszelkie choroby niż szlachetniejsza w smaku Arabica. Jeśli jednak uprzecie się na Arabikę, to wybierzcie którąś z odmian o większej odporności na powyższą chorobę np. Caturrę.
Drugim schorzeniem atakującym kawę jest tzw. „różowa choroba”. Jak nazwa wskazuje, chorobowy porost ma kolor różowy, a dostrzec go możecie na gałęziach krzewu kawowca. Zaatakowana tkanka rośliny obumiera, a kawa sukcesywnie traci liście i owoce, by ostatecznie uschnąć.
W obu przypadkach możecie zastosować fungicydy, czyli środki przeciwgrzybicze, które kupicie w sklepach ogrodniczych i kwiaciarniach. Bądźcie jednak ostrożni, bo łatwo je przedawkować i zamiast pomóc kawie, możecie ją skutecznie uśmiercić. Poza tym, gdyby ktoś z Was nadal wierzył, że zostanie „kawowym plantatorem”, to użycie środków grzybobójczych skutecznie Was z tego pomysłu wyleczy…
Pijemy kawę z doniczki?
Na zakończenie jestem Wam winien odpowiedź na pytanie zasadnicze: czy jesteście w stanie wypić choć filiżankę pysznego, aromatycznego espresso, które przygotujcie z własnoręcznie wyhodowanej kawy? Cóż, bez owijania w bawełnę, a raczej w kawę, powiem Wam, że będzie to trudne. Raz, że będzie to wymagać od Was sporej dawki cierpliwości, a poza tym jeden krzew kawy na pewno Wam do realizacji tego celu nie wystarczy. Ale nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? Od dawna mówię Wam, że trzeba gonić za marzeniami i je realizować, prawda? A skoro tak, to próbujcie! Smak spełnianych marzeń jest nie do podrobienia i z własnoręcznie wychodowaną kawą zmienioną w jedyną w swoim rodzaju Czarną Damę może być podobnie!
Dobrego dnia!