Kawa z alkoholem? To możliwe? Jasne. Mało tego, niemal każdy alkohol może mieć smak kawy. Jest kawowa nalewka, kawowe wino…
Są takie dni, że trzeba się napić! Hasło „napijemy się” rzucone przyjaciółce/przyjacielowi wystarcza – wszyscy wiedzą o co chodzi. Zazwyczaj. Ale zwykle nie znaczy zawsze. Wyobraźcie sobie minę kogoś, kogo zapraszacie na coś mocniejszego, a stawiacie przed nim… kawę.
- Co to jest?! – słyszycie w głosie gościa niedowierzanie zmieszane z oburzeniem.
- Kawa... – odpowiadacie z szelmowskim uśmiechem.
- Aha, tak, tak… - gość ma nadzieję, że to tylko tak na powitanie.
- Przecież mieliśmy się napić… – podpuszczacie go dalej.
I można by tak ciągnąć tę rozmowę jeszcze długo, ale Radek, kolega, który ostatnio mnie odwiedził, nie wytrzymał i w krótkich męskich słowach powiedział mi co o tej ciuciubabce myśli! Ubawiłem się po pachy zanim zdradziłem mu:
- Alko jest w środku! ????
- W kawie? – niedowierzał.
No przecież to kawa po irlandzku! Z whisky. Znacie ją, prawda? Przepis na nią ma niemal 60 lat. Jako pierwszy na pomysł dodania whisky do kawy wpadł Joseph Sheridan, szef portu lotniczego Foynes (dziś Shannon) w Irlandii. Rzecz działa się na trasie przez Atlantyk, na której pasażerów rozgrzewano kawą z „wkładką” ????. Dzięki pewnemu amerykańskiemu dziennikarzowi przepis ten trafił do USA, a konkretnie do baru Buena Vista w San Francisco. Stało się to w listopadzie 1952 roku.
- Faktycznie, czuć, że mocna – Radek puścił oko, co znaczyło ni mniej, ni więcej jak „dobre to to” ????
Dziś kawa po irlandzku znana jest na całym świecie. Klienci kawiarni i barów doceniają jej właściwości pobudzające i rozgrzewające. Największym wzięciem cieszy się ona w pochmurne, chłodne dni, czyli mniej więcej takie, jakie mamy obecnie za oknami. Jak dla mnie połączenie mocnej, aromatycznej kawy z równie mocną whisky sprawdza się też w trudnych momentach, a te miewa każdy z nas. No, może poza Andrzejem, który jest najbardziej pogodnym człowiekiem jakiego znam. Gdybyście tylko mogli zobaczyć jego minę podczas delektowania się tą „kawą z duszą”!
Pewnie się domyślacie, że podając ją koledze nie odważyłem się sięgnąć po bitą śmietanę. Radek to dusza człowiek, ale tego mógłby nie zdzierżyć. Bo na pewno słysząc moje wezwanie „napijemy się” nie miał na myśli kawy z ubitą śmietanką ????????.
Gdybyście jednak Wy mieli ochotę na prawdziwą kawę po irlandzku, przyrządzoną w domowym zaciszu, to podaję przepis. Mój, sprawdzony, ale nic nie stoi na przeszkodzie, byście zmieniali proporcje i dostosowali walory smakowe naparu do swoich upodobań.
Pamiętajcie, by do przygotowania kawy po irlandzku użyć odpowiednich naczyń. Zwykle Irish Coffee podaje się w wysokich szklankach, w których zmieszczą się wszystkie składniki, w tym ubita śmietana. Szklanki te powinny być zrobione z dobrej jakości szkła, dzięki czemu będą odporne na otarcia, zarysowania i stłuczenie.
Składniki Irish Coffe:
- 150 ml mocnej kawy
- 50 ml whisky
- 1 łyżeczkę cukru (najlepiej trzcinowego)
- 50 ml śmietany kremówki
Wykonanie:
- przygotuj swoją ulubioną kawę, byle mocną!
- ogrzej szklankę, w którym przyrządzasz kawę (wlej do niej na chwilę ciepłą wodę i wylej ją)
- teraz wlej do szklanki lekko podgrzany alkohol i dodaj cukier, pomieszaj
- dolej kawę, całość dokładnie wymieszaj i wlej ją do szklanki
- ubij śmietanę i dodaj ją do przygotowanego napoju - wypełnij nią wolną przestrzeń w szklance
Pewnie się domyślacie, że dodanie do kawy whisky nie jest jedyną metodą wzmacniania Czarnej Damy. Słusznie, bo odmian tego naparu jest co najmniej kilka. I tak niektórzy do kawy dodają nie tylko whisky, ale i mleko z cukrem. A jeszcze inni także miód, a nawet czekoladę!
A co, jeśli ktoś nie przepada za whisky? Spokojnie i na to jest rada. Oto kilka odmian kawy z „wkładką”:
- Scottish Cofce – ze szkocką whisky
- French Cofce – z koniakiem lub brandy
- Spanish Cofce – z sierry
- Russian Cofce – z wódką
- Jamica Cofce – z ciemnym rumem lub Tai Maria
Kawa w piwie, piwo w kawie
Ok, przełknęliście dodawanie do kawy czegoś mocniejszego, a co powiecie na… piwo? Wyobrażacie sobie, że do parującej, aromatycznej Czarnej Damy wlewacie gorzki napój z bąbelkami? Ja tego nie widzę. Ale to nie znaczy, że osoby, które przepadają za kawą, a przy tym lubią czasem napić się piwa, nie mogą połączyć tych dwóch smaków. Otóż mogą. I zaraz wyjaśnię Wam, jak to zrobić bez szkody dla obu napojów.
Aby uzyskać piwo o smaku kawy trzeba połączyć dwie sztuki – warzenia piwa i parzenia kawy. Trzeba sprawić, by najlepsi bariści i wyborni piwowarzy zechcieli połączyć siły i stworzyć coś wyjątkowego. By zgodzili się eksperymentować z tak wyraźnymi smakami i stworzyć z nich niepowtarzalny smakowo-zapachowy bukiet. Ale jak to zrobić, zawołacie. Powiedz wreszcie, krzykną co bardziej niecierpliwi spośród Was????.
Kolejność tworzenia piwa o smaku kawy jest następująca. Najpierw piwowar tworzy piwną bazę. Zwykle używa do niej piwa ciemnego, w którym palony słód nadaje trunkowi walory podobne do tych, jakie ma kawa.
Następnie barista do powstałej bazy dobiera odpowiednią mieszankę kawy. Powinny być to ziarna z górnej półki. Świeżo palone i o niskiej kwasowości.
W ostatniej fazie tworzenia kawowego piwa nasi fachowcy łączą składniki. Jak? W tym cała clue. Tajemnica. Albo wrzucają do beczki, podczas gotowania, całe ziarna kawy, albo też dodają do bazy kawę już zaparzoną. Eksperymenty na tym polu cały czas się toczą, ale na końcu i tak liczy się to, czy taka fuzja piwa i kawy przypada klientom do gustu.
Zasmakuje mu? Czy nie zasmakuje? Na tyle znam Radka, że bez pytania go o zdanie rezygnuję z tego eksperymentu. Obaj wiemy, i Wy pewnie też, że zbyt duże mieszanie na zdrowie nie wychodzi ????.
- To co, teraz po irlandzku, ale bez kawy? – pytam, a uśmiech kumpla mówi mi wszystko...
Wino o smaku kawy?
Jesteście tu jeszcze? ????
Wiem, wiem, przydałaby się jeszcze jakaś ciekawostka. A skoro jesteśmy w temacie łączenia kawy z procentami, to co powiecie na kawowe wino? Słyszeliście o nim? Nie?! A wiedzieliście, że arabskie słowo „quahwa” oznacza nie tylko kawę, ale i wino? Wydaje się więc, że połączenie tych dwóch rzeczy jest nieuniknione. I tak jest w istocie, bo amatorów kawowego wina nie brakuje.
Kawowe winko zwykle jest półsłodkie lub słodkie, ma intensywny aromat i dobrze wyczuwalny smak kawy. Idealnie komponuje się ze słodkościami: ciastem, deserem, czekoladą????.
Jeśli ktoś z Was pomyślał teraz o tym, by zamienić kapcie na buty i w podskokach udać się do sklepu po kawowe wino, to muszę go rozczarować – kawowe wino bardzo trudno dostać. Jest trochę jak Yeti, tylko mniej popularne????. Co prawda pewna winiarnia w Texasie wytwarza wino o smaku kawy, zwane Pecan Mocca, ale raczej nie trafia ono na szeroko rozumiany rynek. Co więc proponuję? To, co zaradny Polak robi w sytuacji, gdy czegoś nie może kupić – robi to sam.
Zróbmy to i my.
Aby przygotować domowe wino kawowe potrzebujemy:
- 30 łyżeczek świeżo zmielonej kawy Arabiki
- 1,5 kg brązowego cukru
- 3,75 l wody
- 1,5 łyżeczki kwasku cytrynowego
- 0,25 łyżeczki taniny
- drożdży winiarskich
- pożywki dla drożdży
Wykonanie:
- zagotuj wodę, a następnie do wrzątku wsyp cukier; mieszaj aż się rozpuści
- do osłodzonej wody wsypujemy kawę i zdejmujemy garnek z palnika i czekamy
- po zaparzeniu kawę przecedzamy przez gazę lub papierowy filtr
- do wywaru dodajemy kwasek cytrynowy i taninę
- czekamy, aż płyn ostygnie do temperatury ok. 30oC
- dodajemy uprzednio przygotowaną matkę drożdżową (instrukcje dotyczące jej przygotowania znajdziemy na opakowaniu drożdży) i odrobinę pożywki
- tak powstały wywar przelewamy do balonu i zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną (kto robi zwykłe wino, ten wie????)
- czekamy kilka dni, aż wino popracuje, a na jego powierzchni pojawi się piana (nieprzyjemny zapach jest częstym produktem ubocznym fermentacji niektórych produktów i po pewnym czasie zanika samoczynnie)
- po miesiącu zlewamy wino znad osadu, wypłukujemy balon i ponownie wlewamy do niego wino
- dajemy winu kolejne sześć tygodni na to, by „dojrzało”; jeśli będzie za mało słodkie, możemy dosłodzić je syropem cukrowym
- butelkujemy nasze wino albo od razu je schładzamy i pijemy – z rodziną, przyjaciółmi, innymi kawoszami????
Kawa z dużym procentem
Podoba Wam się taka zabawa z kawą? Tak? To co, kontynuujemy?
Ok, do zrobienia mamy jeszcze nalewkę i likier kawowe. Wódkę pomijam, bo tu cała filozofia sprowadza się do dodania do niej kawy (ok. 80 ziaren), cukru (filiżanka) i cukru waniliowego (2 łyżeczki). Taką miksturę wystarczy odstawić w ciemne miejsce i co kilka dni mieszać. Będzie gotowa, gdy ziarna opadną na dno. Wystarczy je odcedzić i gotowe.
Nalewka kawowa nie jest znacznie trudniejsza do przygotowania, ale jest za to o wiele bardziej esencjonalna od powyższej propozycji. I ma wyraźny goryczkowaty smak tak charakterystyczny dla ziaren kawy.
Składniki:
- 50 ziaren kawy
- litr spirytusu
- szklanka wody
- pół szklanki miodu
- laska wanilii lub aromat waniliowy do smaku
Przygotowanie:
- składniki wkładamy do dużego słoja i zalewamy spirytusem
- pozwalamy nieniepokojonej mieszance leżakować przez dwa tygodnie w ciepłym, ciemnym miejscu????
- następnie zagotowujemy wodę z miodem, studzimy ją i dolewamy do słoja
- dajemy mieszance kolejne kilka dni spokoju
- przelewamy naszą miksturę przez sitko lub gazę
- przefiltrowany płyn wlewamy do butelek i odstawiamy go na co najmniej miesiąc
- po takim leżakowaniu kawowa nalewka jest gotowa do serwowania
Taka „kawówka” będzie idealnym dodatkiem do kaw i deserów. Osoby, które lubią piec ciasta mogą z kolei wykorzystać ją do nasączania biszkoptów czy do zrobienia tiramisu. Uprzedzę Wasze pytanie i zaznaczę, że to nie jest propozycja dla Radka... ???? Ale na połączenie „kawówki” ze skondensowanym mlekiem, dzięki czemu powstanie nietuzinkowy kawowy drink mógłby się już skusić????
Powiem Wam, że tak się rozochociłem tym wzmacnianiem kawy, że poszperałem w sieci i dowiedziałem się, że doskonałym sposobem na kawową nalewkę jest połączenie ziaren Czarnej Damy z pomarańczą!
Bierzemy: ziarna kawy (100 sztuk), spirytus (0,5 litra), duże, dojrzałe pomarańcze (3 sztuki), cukier (2 szklanki), wodę (1,5 szklanki). Przygotowujemy tzw. syrop poprzez zagotowanie wody z cukrem i alkoholem. Pomarańcze myjemy, wyparzamy i kroimy w ósemki. Przekładamy je do dużego słoja i dodajemy kawę. Na pomarańcze i kawę lejemy syrop, słój zamykamy i odstawiamy na co najmniej cztery tygodnie (czasami naszą miksturę delikatnie mieszamy). Po upływie wyznaczonego czasu nalewka wymaga już tylko przefiltrowania i rozlania do butelek, w których powinna leżakować dwa-trzy miesiące - im dłużej, tym lepiej dla smaku i aromatu.
Na koniec zostawiłem sobie absolutną ciekawostkę – likier z kawy rozpuszczalnej. Dla wielu miłośników kawy ta „puszczalska” kawą nie jest (pisałem już tym na naszym blogu), ale jeśli ktoś ją toleruje, to może zrobi z niej likier właśnie. Delikatny w smaku, pasujący np. do poobiednich słodkości.
Jak go zrobić? Już Wam mówię.
Składniki:
- 3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
- 100 - 150 ml spirytusu
- puszka skondensowanego mleka
- pół szklanki cukru
- 2 opakowania cukru waniliowego lub dwie laski wanilii
Przygotowanie:
- skondensowane mleko wlewamy do i dodajemy do niego suche składniki (cukier, cukier waniliowy lub laski wanilii, kawy)
- zagotowujemy całość od czas do czasu mieszając
- powstałą jednolitą masę gotujemy przez około 5 minut na małym ogniu
- mieszankę studzimy, a następnie, powoli, cały czas mieszając, dodajemy do niej spirytus
- przygotowany płyn wlewamy do butelki i schładzamy
- likier gotowy do spożycia będzie już następnego dnia!
Podobnie jak kawowa nalewka, likier z kawy rozpuszczalnej świetnie odnajdzie się w towarzystwie słodkości, w tym jako polewa lodów, gofrów i naleśników.
- Radziu, masz ochotę na naleśnika? – wołam z kuchni. Radek nie słyszy…
Chyba będzie lepiej, jeśli przygotuję mu prawdziwą, mocną samą kofeiną, Czarną Damę. Ona postawi go na nogi????